sobota, 31 marca 2012

Justynka

Cześć jestem Justynka!!!:) na drugie mam Katarzyna, a na trzecie Konstancja... Katarzyna bo rodzicom się zrymowało z Justyną, a czemu Konstancja, ponieważ urodziłam się w Konstancji tylko nie w żadnej takiej miejscowości ponieważ jestem z Krakowa miasta Polskich Królów, tylko w dzień imienin Konstancji tj. 19 września- wiec pamiętajcie o życzeniach ;D miałam mieć na imię Konstancja ale tata się nie zgodził ponieważ stwierdził  że będą na mnie wołać "kostka" i została Justyna z "Nad Niemnem" a i tak wołali na mnie Józek albo Józia wiec nie ważne jak się ma na imię bo i tak znajomi czy rodzina zawsze jakiś pseudonim Ci wymyślą mino tego czy Wam będzie się podobał czy nie... Może i Was zanudzam ale chciałam zacząć pisać o sobie jakoś oryginalnie:) Nie będę narazie się Wam rozpisywać o swoim życiu bo za dożo by tego wszystkiego było, już 22 wiosny mam za sobą, może kiedyś jak będzie więcej czasu to o sobie napisze, a tak jeszcze z ważniejszych rzeczy to interesuję się modelingiem i modą, brałam kiedyś udział w pokazach mody i konkursach miss, niżej pokaże wam niektóre moje zdjęcia. Tak poza tym to uwielbiam dzieci i zwierzęta, lubię podróżować i spędzać aktywnie czas. Na dzisiaj już kończę:) Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco, buziaki:*:*:*





Poniżej jeszcze przedstawię Wam kilka fajnych utworów ;)





Klaudia

Witam Wszystkich
nazywam się Klaudia.
uwielbiam słuchać muzykę.
to jest jedna z wielu piosenek która mi się podoba jest bardzo śmieszna wiec zapraszam do oglądnięcia 
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 ,3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

I <3 ZWIERZENTA
 To ja z moja siostrą.Byłam na Mazurach u wujka w Giżycku przy molo.
Ja to ta mniejsza a moja siostra to ta większa a jak chcecie się o niej dowiedzieć więcej to zapraszam na tym blogu pod nazwa Justyna, kwiecień.
Opowiem wam historie związana z Mazurami.
Byłam z siostrą nad jeziorkiem i mojej siostrze spadł kolczyk do wody a na szczęście nie było głęboko wiec po płynęłam na dnie po ten kolczyk i go wydostałam z wody strasznie się cieszyła że jej wydostałam ten kolczyk tylko było mi potem zimno.bo ta woda była bardzo zimna.



środa, 7 marca 2012

WITAM WSZYSTKICH


 . 
 . Wszystkie  zdjęcia, obrazki i ilustracje są ogólnie dostępne w internecie i są własnością ich autorów.

SPIS POSTÓW

2012
MARZEC 

WITAM WSZYSTKICH
MÓJ PIERWSZY BLOG
MAREK
ROBERT
DAMIAN 
JUSTYNKA
KLAUDIA
EMILKA
ANIOŁY 
ŚWIAT ZĄB

KWIECIEŃ

ANIA-CZY JEST RAJ NA ZIEMI?
WITAM
MAGIA I CZARY
PRZEPOWIEDNIE
PIĘKNE DOMY CHATY DOMKI
SYPIALNIE
LUZIK MALE ZWIERZĄTKA
FREE STOCK PHOTOS OF ANIMALS  
PODROŻ W NIEZNANE
POGADUCHY O MIŁOŚCI
WIELKANOC
HEJ TU KLAUDIA
KOD ZAKONU TEMPLARIUSZY 
WYCZARUJ PIENIĄDZE
CZARY NA URODĘ













DAMIAN

Hej jestem Damian!!!!!!!!
Do uczestniczenia w tym przedsięwzięciu zmusiła mnie Mamuśka ;) Pozdrowienia dla Całego Ludu i Klasy Robotniczej.

Mój ulubiony utwór V Unit Miażdży xD


Moja ulubiona rasa psa!!

wtorek, 6 marca 2012

POGADUCHY O MIŁOŚCI


MIŁOŚĆ
zapraszam do dyskusji!


Miłość – podstawową definicją jest pragnienie szczęścia dla drugiej osoby (ewentualnie siebie bądź innego ważniejszego bytu). Miłość często jest rozumiana jako dowolna ilość emocji i doświadczeń zachodzących z powodu silnej więzi. Słowo "miłość" może odnosić się do wielu różnorodnych uczuć, stanów i postaw, poczynając od ogólnego zadowolenia, a kończąc na silnej więzi międzyludzkiej, jednakże nie jest ona sama w sobie uczuciem. Rozmaitość użyć i znaczeń połączona z zawiłością uczuć i postaw składających się na miłość powoduje, że miłość jest niespotykanie trudna do zdefiniowania, nawet w porównaniu do innych stanów emocjonalnych. Miłość w ujęciu zgodnym z powyższą definicją umożliwia samorealizację wskutek obecności drugiego człowieka.
Miłość jest przedmiotem i źródłem inspiracji dla twórców sztuki oraz literatury, religii i psychologii. Przez niektórych ludzi bywa uważana za sens życia ludzkiego – czyniąca je prawdziwym i w pełni szczęśliwym.
Symbol serca przyjął się w kulturze euroamerykańskiej jako symbol miłości erotycznej. Historycznie uważano serce za siedzibę myśli, rozumu i uczuć. Psycholodzy ewolucyjni zauważają jednak, że współczensny symbol nie ma kształtu rzeczywistego serca a raczej przedstawia pewne części kobiecego ciała, takie jak piersi czy pośladki.

Jaki twój wiersz lub cytat jest ulubiony?
zapraszam   opublikujemy



Memu sercu tęskno do Ciebie
Kiedy będziemy razem
będę w siódmym Niebie
Kochać Cię będę zawsze i wszędzie
Bez Ciebie moje życie nie ma sensu

"Miłość trwa wiecznie, to tylko ludzie się zmieniają!"


Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Napoleon


"Miłość to dwie samotności, które spotykają się i wzajem wspierają."-Rainer Maria Rithe



"Kochać i być kochanym to tak, jakby z obu stron grzało nas słońce."-Dr Davis Viscott



"Łatwiej zakochać się, nie kochając, niż odkochać, kiedy się kocha."-Francois de la Rochefoucauld



"Człowiek bez miłości jest zgubiony w świecie obcych i wrogów."-Lew Tołstoj



"Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość, lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej."-Zbigniew Trzaskowski


"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."-Thomas Merton


"Miłość platoniczna jest to udawanie przed samym sobą, że rewolwer jest nie nabity."-William Somerset Maugham



"Powietrze, światło, odpoczynek uzdrawiają, lecz największe ukojenie płynie z kochającego serca."-Theodor Fontane





Nastepną fazą w życiu człowieka jest wzajemne zainteresowanie się sobą mlodych chlopców i dziewczyn. Które bardzo szybko przeradza się w młodzieńczy flirt. Flirt jest bardzo niebezpiecznym etapem w rozwoju miłości młodzieńczej z powodu względnej dojrzałości biologicznej młodzieży i wciąż jeszcze jej niedojrzałości psychicznej. Flirt może być wyrazem lub prowadzić do innej formy ujawniania się potrzeb uczuciowych i rozwoju miłości, jaką jest sympatia. Sympatia istnieje, gdy uczucia jednej osoby są głęboko rozumiane i akceptowane przez drugą osobę. W języku potocznym "darzyć kogoś sympatią" oznacza po prostu go lubić.
Taka jest różnica między sympatią od pożądania, które występuje najczęściej pod wpływem bodźców wzrokowych (w przypadku mężczyzn), bądź też słuchowych (kobiety). Choć nie jest to regułą; jest wielka różnorodność i ilość impulsów, czy też sytuacji mogących wywołać pożądanie.. Pożądanie jednak wraz z poufałością i pieszczotami chce się zawsze dołączyć do psychicznych przeżyć sympatii i tu leży niebezpieczeństwo zepchnięcia uczucia do płaszczyzny ciała i zmysłów.



Współżycie seksualne podjęte przed uzyskaniem pełnej dojrzałości psychoseksualnej, okalecza zdolność do miłości, podejmowane przez młodych, niedojrzałych ludzi jest szczególnym zagrożeniem dla integralności ich rozwoju. Działają tutaj podstawowe prawa psychologiczne: prawo dominacji - jeżeli jakaś sfera, wywołująca silne emocje jest często uruchamiana, to powoduje ona zdominowanie całej psychiki przez te emocje.

Kolejną fazą rozwoju miłości jest tzw "chodzenie ze sobą". Jest to dla odróżnienia związku na poważnie, od takiego, w którym stan uczuć, stopień zaangażowania, plany na przyszłość są niesprecyzowane. Motywem chodzenia ze sobą, ze "swoim" chłopcem, "swoją" dziewczyną może być chęć wykazania się w grupie rówieśniczej powodzeniem wśród osób odmiennej płci, chęć pójścia razem do kina czy na randkę. 

Następnie może dojść do narzeczeństwa.  Narzeczeństwo jest przedsionkiem małżeństwa. Nie ma powiedziane ile powinnien trwać okres narzeczeństwa, to zalezy od dojrzałości narzeczonych osób. Jest to okres w którym partnerzy poznają sie dogłebnie zanim zdecydują sie...

na miłość małżeńską. Ta miłość jest świadectwem, iż budują oni swój związek na Jezusie Chrystusie, który jest fundamentem ich domu, ich ogniska rodzinnego.
Cierpliwa, łaskawa, darząca zaufaniem, nie myśląca tylko o sobie, czysta, łagodna, wybaczająca, empatyczna, mocna i wierna – taka powinna być miłość. Prawdziwa miłość zawsze wymaga opanowania siebie. Nie po to, żeby uczucie osłabić, ale żeby mu pozwolić się rozwijać. Stąd czystość przedmałżeńska to "energia w służbie miłości".




Gdy sam na sam z tobą siedzę,
Nie mam czasu o nic pytać:
Patrzę w oczy, ustek śledzę,
Chciałbym wszystkie myśli czytać
Wprzód, nim w oczętach zaświecą;
Chciałbym wszystkie słówka chwytać
Wprzód, nim od ustek odlecą; -
I nie potrzeba tłumaczyć,
Co chcę słyszeć, co zobaczyć.
Rzecz nietrudna i nienowa,
Moja luba! te dwa słowa:
K o c h a m c i e b i e, k o c h a m c i e b i e.

Innego nie chcę widoku,
Kiedy z tobą będę w niebie;
Tylko niech te dwa wyrazy,
Napisane w twoim oku,
Odbite po tysiąc razy
Widzę wszędzie wkoło siebie.
I innej muzyki w niebie
Nie chcę od wschodu jutrzenki
Słyszeć do zachodu słońca;
K o c h a m c i e b i e, k o c h a m c i e b i e.


Dość mnie tej jednej piosenki
Z waryjacjami bez końca

Adam Mickiewicz


Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby później chwalić się znajomym,
że to bywa.
Że to jest.
...Umrzeć.
Leżeć na cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczyków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem
jakby się było Toscą
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości.

Agnieszka Osiecka

Co to jest miłość 
Nie wiem 
Ale to miłe 
Że chcę go mieć 
Dla siebie 
Na nie wiem 
Ile
Gdzie mieszka miłość
Nie wiem
Może w uśmiechu
Czasem ją słychać
W śpiewie
A czasem
W echu

Co to jest miłość
Powiedz
Albo nic nie mów
Ja chcę cię mieć
Przy sobie
I nie wiem
Czemu
Jonasz Kofta




Wiara, Nadzieja i Miłość


Św. Paweł o miłości

     Nie ulega wątpliwości, że najbardziej znanym, aczkolwiek nie jedynym tekstem św. Pawła, traktującym o miłości jest hymn o miłości znajdujący się w 13-tym rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian. Tekst ten należy do najpiękniejszych tekstów biblijnych. Bardzo często jest on czytany przy okazji zawierania małżeństwa, stanowięc niejako drogowskaz dla wstępujących w związek małżeński, jaka powinna być ich wzajemna miłość.
"Hymn o miłości 

Gdyby tak głos anielski dany był mi grzmiący, 
A miłości bym nie miał , jako cymbał brzmiący 
Albo miedziak , co brzęczy byłbym między Wami . 
Gdybym prorok był pierwszy między prorokami 
I znałbym tajemnice i miał wiedzę wszelką , 
Choćbym wiarę miał w sercu bezgraniczną - wielką 
Iżbym góry przenosił , nie mając miłości 
Byłbym niczym . Jałmużnę ze swej majętności 
Czyniąc i wystawiając na spalenie ciało 
Zyskałbym mniej tysiąckroć niźli tylko mało . 
A miłość cierpliwa jest , jest wielce łaskawa . 
Miłość nie zna zazdrości - nic jej poklask , sława . 
I obcą jest jej pycha , bezwstydu nie znosi , 
Nie chce swego i gniewem złym się nie unosi . 
Wszystko złe zapomina , ni się nie weseli 
Wraz z niesprawiedliwością - z prawdą radość dzieli . 
Ona trwa niewzruszenie . Złe zrządzenia losu , 
Każdą boleść przyjmuje bez słów skargi głosu . 
Nadzieję ma we wszystkim i wszem wiarę daje . 
Wiecznie jest - trwa niezłomna - Miłość nie ustaje . 
Bo nie jest jak proroctwa zgasłe wraz z ziszczeniem , 
Ani jak dar języków zagrożon zniknieniem 
Albo jak wiedza , której z czasem nam nie stanie , 
Gdyż częściowym zaledwie jest ludzkie poznanie 
I wyrocznie czynione przez umysły małe . 
Znika więc , co maluczkie - trwa , co doskonałe . 
Tak jak gdy dzieckiem będąc jak dziecko patrzamy 
I czujemy jak dziecko , a gdy dorastamy 
Stawając się mężami rzeczy dobrze znane 
Inne widzimy - większe - od nowa poznane ; 
Tak teraz oczom naszym dane są widzenia 
- Piękne - choć wciąż niepełne - ledwie rozmarzenia , 
Bowiem część nam odkryta lecz dzień ów nastanie , 
W którym , jak zna nas Ona , tak i Jej poznanie 
Nastąpi w pełni blasku - Jej wespół z siostrami . 
My , w czas gdy Triada zstąpi , chórem odśpiewamy 
Pieśń chwały ku czci Onej , co prym w Trójcy wiedzie . 
Będą : Wiara , Nadzieja - z Miłością na przedzie."



HYMN O MIŁOŚCI 

Jest to fragment Listu św. Pawła. Jest to dość wierne tłumaczenie i może "parafraza" jest krzywdzącym określeniem tego poematu. Hans Maria doskonale oddał treść jaką nam przekazuje św. Paweł i fakt, że mu się to udało zrobić w formie wiersza w niczym nie odbiera wartości samego Hymnu. . 
Kobieta


Czego oczekuje kobieta?



     W związku kobieta oczekuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa - w każdym wymiarze. Aby kobieta dobrze czuła się przy mężczyźnie musi czuć się bezpiecznie. Musi czuć, że ten mężczyzna jest silny. Naturalnie nie o muskuły tu chodzi tylko o jego mądrość, rozsądek, zaradność, odpowiedzialność, umiejętność radzenia sobie ze swoim życiem. Kobieta oczekuje, że on będzie miał pracę, z której jest w stanie utrzymać siebie i rodzinę. I nie chodzi tutaj o samo zarabianie. Bo można nieraz dużo zarabiać, ale źle się tym gospodarować, żyć ponad stan, nie myśleć o przyszłości, zapożyczać się i ciągle spłacać długi. Powinien wykonywać swoją pracę uczciwie i sumiennie, a jeśli ją straci to szukać jej intensywnie, umieć znaleźć choć dorywcze zajęcie, jednym słowem: pokazać, że jest przedsiębiorczy i nawet w kryzysowych sytuacjach nie traci głowy, nie jest bierny tylko kombinuje (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) i stara się. W ten sposób daje dowód, że nie pozwoli zginąć rodzinie, że "zawsze coś wymyśli", że stanie na wysokości zadania. Musi być samodzielny i zaradny. Kobieta oczekuje, że on będzie się znał na sprawach technicznych i że się nimi zajmie. Że będzie wiedział jak naprawić bezpiecznik, co zrobić gdy zlew się zatka czy dzwonek zepsuje. Że będzie potrafił zmienić koło w samochodzie i - co ważne - że nie będzie to dla niego wielki problem. Mężczyzna, który w takich sytuacjach nie wzywa pomocy technicznej lub nie prosi ojca o pomoc tylko najpierw sam próbuje znaleźć wyjście z sytuacji zyskuje u kobiety mnóstwo punktów: ona czuje, że on wybawi ją z sytuacji kryzysowej i że jest kompetentny. Będzie z niego dumna. Świetnie będzie także, jeśli on potrafi uprasować sobie koszulę czy coś prostego ugotować (nie mówię tu o kulinarnych wyczynach ale o prościutkich daniach) a nie oczekuje bądź wymaga tego wyłącznie od kobiety.




     Ona potrzebuje też oparcia. W chwilach gdy traci grunt pod nogami, gdy ma problem musi wiedzieć, że może na niego liczyć. Czasem jest to potrzeba obrony kobiety przed kimś lub przed czymś np. tym, by nie dała się wykorzystywać, by była bardziej asertywna a czasem potrzeba wyżalenia się, wygadania. I wtedy ona oczekuje, że on nie będzie jej przerywał i dawał rad tylko przytuli, obejmie i zapewni, że będzie dobrze, że ona da sobie radę, że on jej zawsze w potrzebie pomoże.

     Musi być także psychicznie niezależny od rodziców. Zapewne żadna kobieta nie chciałaby związać się z "syneczkiem mamusi". Oczywiście trzeba kochać rodziców, szanować ich i pomagać im zawsze gdy tego potrzebują, odwiedzać ich i tęsknić, ale nie wolno być od nich uzależnionym. Niedobry to objaw gdy mężczyzna nie protestuje jak jego mama ciągle zaopatruje go w zupę w słoikach i mrożone kotlety. Jak wymaga by codziennie rozmawiał z nią przez telefon szczegółowo opisując co danego dnia robił. Oczywiście może się zdarzyć, że matka jest nadopiekuńcza. Jej się nie zmieni, ale można przyjąć odpowiednią postawę.     Bo potem w małżeństwie to żona ma być na pierwszym miejscu i on już przed ślubem musi być tego świadomy. Dlatego kobieta musi się pod tym względem też czuć bezpiecznie: że on nie będzie ulegał presji matki, że - w razie jakichś problemów - nie wyprowadzi się pod jej "opiekuńcze" skrzydła, że nie pozwoli, by matka wtrącała się w ich sprawy. Nawet jeśli z jakichś względów przed ślubem mężczyzna mieszka z rodzicami to swoją postawą musi kobiecie udowodnić, że tą niezależność już osiągnął i jest w stanie żyć samodzielnie. Gdy jest inaczej nie ma sensu się wiązać. W związku bowiem decyzje podejmuje się we dwójkę i nikt z zewnątrz nie powinien robić tego "za" lub "wspólnie z" młodymi.

     Kobiety wymagają szacunku. Szacunku przejawiającego się w rzeczach banalnych, takich jak przepuszczanie ich w drzwiach, podawanie płaszcza czy niesienie jej ciężkiej torby aż po rzeczy zasadnicze: szacunek do jej ciała, zasad, poszanowanie godności jako kobiety. W zasadzie jest to tak oczywiste, że nie powinniśmy o tym pisać. A jednak dziewczynom często się wydaje, że muszą pozwolić chłopakowi na wszystko, bo "on taki jest". Stąd jemu wolno wszystko, jest tak jak on chce, a dziewczyna nie ma nic do gadania. I on się panoszy, pozwala sobie na coraz więcej, a dziewczynę traktuje jak służącą, jak kogoś kto nie ma głosu. A jak mu się buntuje to znajduje sobie inną, która myśli, że ma być uległa. Dziewczyny drogie! Z takiej postawy rodzą się zmęczone, sfrustrowane i rozgoryczone kobiety, które uważają, że są brzydkie, do niczego i nic im się w życiu nie należy. Z takich postaw wyrastają despoci domowi, nie szanujący swoich żon i wyładowujący złość na dzieciach, sprowadzający rolę małżonki do obsługi. Czy tak musi być? Co to oznacza, że chłopak "taki jest"? Skąd się wzięło w naszym społeczeństwie takie podejście, że dziewczyna ma być uległa, skąd nadinterpretacja jakże chętnie dokonywana przez mężczyzn biblijnego zdania: "żony bądźcie posłuszne swoim mężom"?


     Kobieta oczekuje, że mężczyzna będzie pełnił swoją rolę, to znaczy że będzie przewodnikiem w związku. Nie władcą, tylko przewodnikiem. Że zapewni kobiecie oparcie, poczucie bezpieczeństwa i delikatnie nakieruje związek na właściwe tory, jeśli coś jest nie tak. Kobieta ma inną, złożoną psychikę i czasami może się pogubić. Natomiast mężczyznę natura wyposażyła tak, że potrafi nie kierując się emocjami podjąć właściwą, przemyślaną decyzję. To on powinien kobiecie, kierującej się sercem wskazać czasem właściwy kierunek i konsekwencje działania pod wpływem emocji.



zaczerpnięto z  portalu ADONAI.PL
Męższczyzna 


Czego oczekuje mężczyzna?



     Mężczyzna oczekuje od kobiety zaufania. Tak jak kobieta oczekuje poczucia bezpieczeństwa tak mężczyzna, aby to poczucie jej zapewnić potrzebuje pewnego kredytu z jej strony, pewnego zawierzenia się jemu i "dania mu szansy". Krótko mówiąc: aby ona mogła dobrze się poczuć musi mu zaufać, np. jeśli jadą samochodem to on chce aby ona mu zaufała, że on bezpiecznie zawiezie ją na miejsce, żeby zaufała jego umiejętnościom i nie dopytywała się (niczym osioł ze "Shreka"): daleko jeszcze?, żeby broń Boże nie pytała czy on wie gdzie jedzie i czy to na pewno ta droga. A już niech jej do głowy nie przyjdzie, żeby ofiarować mu pomoc jeśli on sam o to nie poprosi. Jej pomoc może polegać na zaoferowaniu mu kanapki, odpakowaniu batonika czy rozmasowaniu karku na postoju ale nie pokazywaniu mu na mapie, że którąś drogą byłoby krócej lub lepiej. Oczywiście ten przykład jest może małym uproszczeniem ale chodzi nam o obrazowe pokazanie na czym to polega. To zaufanie ma dotyczyć całokształtu działania mężczyzny: ufności, że on weźmie odpowiedzialność za rodzinę, że wybierze odpowiednią pracę, że tak przeanalizuje warunki kredytu, że będzie on korzystny. Wreszcie, że weźmie on odpowiedzialność za kształt, kierunek związku czy - już w małżeństwie - za poczęte dziecko. No dobrze a co będzie jeśli facet się pomyli? Jeśli faktycznie zabłądzi w drodze albo kurs waluty skoczy i kredyt już nie będzie taki korzystny? Ano wtedy on oczekuje tego, że ona nie będzie robiła mu z tego powodu wymówek. Że przyzna mu prawo do błędu, że nie będzie "a nie mówiłam...". Jeśli ona wie, że on się naprawdę starał to niech mu pozwoli wziąć za skutki sytuacji odpowiedzialność. I to też jest zaufanie. On doskonale wie, że podjął złą decyzję, jemu tego nie trzeba mówić, on bardzo chce to naprawić, ale jeśli od niej usłyszy zrzędzenie a nie słowa wyrozumiałości to mu się odechce i następnym razem faktycznie może jej zostawić decyzję, żeby - w razie niepowodzenia - mieć czyste sumienie. A zatem on oczekuje od niej wyrozumiałości. Oczywiście jeśli takie sytuacje się często powtarzają to należy usiąść i przedyskutować sprawę i być może zmienić taktykę, ale jeśli sporadycznie to należy po prostu "odpuścić", potraktować to z humorem, rozładować napięcie.

Kolejną rzeczą jakiej oczekuje mężczyzna to szacunek. W zasadzie i kobieta i mężczyzna oczekują i powinni darzyć się szacunkiem, u mężczyzny wygląda to jednak trochę inaczej. Dla niego szacunek to pewien rodzaj dumy kobiety, że ma takiego mężczyznę, że on to i to potrafi, że jest taki "męski". Oczekuje akceptacji. Mężczyzna by być z kobietą i by budować zdrowe relacje musi wiedzieć, że się tej kobiecie podoba: zarówno fizycznie nie przeszkadzają jej pewne jego niedoskonałości jak i pod innymi względami. Chodzi o to, by ona była z niego dumna, by nie wstydziła go się, jeśli jest np. niższy od niej lub nie jest tak jak ona wykształcony. On musi czuć się swobodnie, nie może udawać lub żyć w ciągłej obawie, że to co robi może jej się nie spodobać i że zostanie za to skrytykowany. Dlatego oczekuje, że kobieta nie będzie mu zwracała uwagi przy świadkach nawet jak mocno ją czymś zdenerwuje i że nie będzie się "czepiała" drobiazgów. Oczywiście jeśli coś jest denerwujące to można a nawet trzeba porozmawiać, czasem się nawet pokłócić, ale nie wypominać każdego drobiazgu i nie robić problemu z rzeczy nieistotnych. To kolejna kwestia: otwartości i szczerej rozmowy. Jeśli kobietę coś zdenerwuje to mężczyzna oczekuje, że ona z nim otwarcie o tym porozmawia, a nie obrazi się, zamknie w sobie i każe mu się domyślać o co chodzi. Mężczyzna oczekuje, że kobieta nie każe mu się domyślać.

     On oczekuje też, że ona go doceni. Jeśli on się napracuje, coś zdobędzie, coś mu wyjdzie i jest tym ucieszony to oczekuje uznania i pochwały. Mężczyznę w ogóle trzeba chwalić: jak dostanie dobrą ocenę, jak coś w pracy osiągnie, jak gola strzeli na meczu, nie mówiąc już o tym gdy kwiatka przyniesie itp. To jest naprawdę ważne - dopinguje go do działania. Jak posprząta w swoim pokoju czy wyniesie śmieci to jak się to zauważy to na drugi raz na pewno to zrobi, inaczej straci motywację. I kolejny punkt - dopingowanie, motywowanie do działania. Chce wiedzieć, że jest komuś potrzebny i potrzebuje bodźca, popchnięcia, a więc kobieta z którą się zwiąże nie może mu "podcinać skrzydeł", wprost przeciwnie - on oczekuje, że kobieta będzie dumna z tego co robi i zmotywuje go do zdobywania coraz wyższych szczytów (oczywiście nie chodzi tu o wpędzanie faceta w pracoholizm czy o stawianie nierealnych wymagań, ale właśnie taki pozytywny doping). Chodzi tu zarówno o podnoszenie kwalifikacji, o zapewnianie, że on da sobie radę z problemem, że potrafi go rozwiązać, że powinien przyjąć awans, bo sobie poradzi jak i drobne rzeczy. Jak powiesz chłopakowi "super, że naprawiłeś ten kontakt" to on będzie dumny i na drugi raz zacznie wymyślać co tu jeszcze usprawnić.

     W sferze duchowej mężczyzna oczekuje kobiety o podobnych poglądach. Gdy jest wierzący oczekuje kobiety wierzącej, z zasadami - autentycznymi, a nie w zależności od okoliczności, ale... nie dewotki. Tzn. chodzi o to, żeby była bardziej wierząca niż religijna. Rozumiemy się? Jeśli o zasadach mowa - mężczyzna oczekuje, że kobieta będzie sama siebie szanowała. Że da mu do zrozumienia, że jej zasady, jej czystość ma dla niej znaczenie i nie ugnie się pod żadną presją. To łatwo zauważyć - po sposobie ubierania, mówienia, żartach itp. On się bardzo szybko zorientuje.

     Oczekuje wierności. On wiąże się z kobietą i oczekuje od niej - zresztą tak jak ona od niego - wyłączności. Tego, że będzie jego kobietą, później jego żoną i matką wspólnych dzieci. Wiąże się z nią ponieważ ona "szlifuje" jego życie, dopełnia je, wnosi w jego życie ciepło, piękno, ona jest kimś komu on chce zaimponować, dla kogo może walczyć, kogo może bronić i dla kogo być rycerzem. Ona jest tym dzięki komu on się spełni w swojej męskości, przy kim może ukazać i zrealizować swoje talenty i zalety. Oczywiście kobieta według niego nie ma być jedynie "narzędziem" pomagającym mu w realizacji własnej osoby. On oczywiście uznaje a wręcz oczekuje jej odrębności i szanuje ją, oczekuje, że ona będzie miała własne zainteresowania, hobby, własne zdanie, będzie potrafiła zająć się sobą a nie będzie wciąż uczepiona jego ramienia i nie będzie potrafiła żyć samodzielnie. Że zorganizuje sobie weekend, jeśli on pojedzie na zawody, a nie będzie rozpaczała i wydzwaniała do niego co chwilę jak bardzo się nudzi bez niego. Takich kobiet mężczyźni (w większości) nie lubią. Oczekuje więc, że będzie to osoba zaradna, potrafiąca poradzić sobie w codziennych sytuacjach np. że będzie posługiwała się komputerem, kombinowała jak trafić w obcym mieście do jakiegoś miejsca (oczywiście ona, żeby go dowartościować i docenić jego męski umysł może i powinna prosić go o pomoc, ale chodzi o to, żeby nie robiła z siebie "bezradnej słodkiej blondynki"). Godny pochwały jest fakt, że ona chce się rozwijać zawodowo (oczywiście nie kariera kosztem rodziny ale podnoszenie kwalifikacji owszem), on jest z tego dumny.

     Oczekuje, że ona będzie się interesowała jego życiem, tym co on robi, jak mu w pracy idzie, żeby wiedziała czym on się interesuje, jakiej muzyki słucha i jakiemu zespołowi sportowemu kibicuje. Nie musi wiedzieć o co w tym sporcie chodzi ani oglądać z nim meczu ale ucieszyć się kiedy jego drużyna wygra - to po prostu dowód na to, że on ją obchodzi.
     Oczywiście jeśli chodzi o takie bardziej przyziemne sprawy to oczekuje, że będzie potrafiła zająć się domem, gotować (nie chodzi tu o mistrzostwa kulinarne, ale o to, żeby potrafiła ugotować obiad), oczekuje opieki nad dziećmi - tego, że będzie chciała mieć dzieci i będzie chciała się nimi zajmować. Chłopak obserwuje swoją dziewczynę w sytuacji z dziećmi i tak ją odbiera w wyobrażeniach o wspólnych dzieciach.


zaczerpnięto z  portalu ADONAI.PL

Miłość-opowiadania






Tam, gdzie jest miłość...




     Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie, kiedy zobaczyła trzech staruszków, z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń, którzy stali naprzeciw jej ogrodu.

     Ona nie znała ich, więc powiedziała:

     - Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni. Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś.

     Oni odpowiedzieli:

     - Nie ma w domu męża?

     - Nie, odpoczywa, nie ma go w domu.

     - W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli.

     Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta opowiedziała mu to, co się zdarzyło.

     - A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby weszli.

     Kobieta wyszła, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu.

     - Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie.

     - Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta.

     Jeden z mężczyzn wskazał na pierwszego ze swoich przyjaciół i wyjaśnił:

     - On ma na imię "Dostatek".

     Następnie wskazał drugiego:

     - On ma na imię "Sukces", a ja mam na imię "Miłość". Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, którego z nas zaprosicie do waszego domu.

     Kobieta weszła do domu i opowiedziała swojemu mężowi wszystko, co powiedzieli jej trzej mężczyźni. Ten się ucieszył:

     - Jak pięknie!! Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom!!!

     Jego żona nie zgadzała się i spytała:

     - Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu?

     Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo:

     - Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości? W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości.

     - Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział mąż do żony. Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem.

     Żona wyszła i spytała:

     - Który z Was to Miłość? Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem.

     Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu. Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią. Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces:

     - Zaprosiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy?

     Oni odpowiedzieli razem:

     - Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj zostaliby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość, a tam gdzie idzie ona, idziemy i my. Tam, gdzie jest Miłość, jest też Dostatek i Sukces. 



Autor nieznany 


O chorobie miłości

     Młoda narzeczona rozchorowała się na ospę, zanim weszła do chaty swego przyszłego męża. Ten zaś powiedział:

     - Bolą mnie oczy.

     A później:

     - Oślepłem.

     Zaprowadzono mu żonę do chaty. Kiedy umarła po dwudziestu latach małżeństwa, jej mąż otworzył oczy.

     Gdy go zapytano o przyczynę tego "cudownego wyzdrowienia", odrzekł:

     - Nie byłem ślepy, ale udawałem, żeby się moja żona nie zamartwiała na myśl, że oglądam ją oszpeconą chorobą. 


Bajka afrykańska 


Spotkanie z miłością


     Zegar nad informacją na Stacji Centralnej w Nowym Jorku pokazywał godzinę za sześć szóstą. Wysoki, młody oficer uniósł swoją opaloną twarz i zmrużył oczy, aby sprawdzić dokładny czas. Serce waliło mu jak młotem, odbierając oddech. Za sześć minut zobaczy kobietę, która przez ostatnie 18 miesięcy zajmowała szczególne miejsce w jego życiu. Nigdy jej nie widział, a jednak jej słowa bezustannie dodawały mu otuchy. Sierżant Blandford pamiętał szczególnie jeden dzień, najgorszą potyczkę, kiedy jego samolot znalazł się w środku samolotów wroga. W jednym ze swych listów przyznał się jej, że często czuje lęk. Na kilka dni przed bitwą dostał od niej odpowiedź: "Oczywiście, że się boisz... jak wszyscy odważni mężczyźni. Następnym razem, gdy zaczniesz w siebie wątpić, chcę byś wyobraził sobie mój głos mówiący: "Choć idę doliną ciemną, zła się nie ulęknę bo Ty jesteś ze mną". Przypomniał to sobie wtedy i odzyskał siły.
     Teraz naprawdę miał usłyszeć jej głos. Za cztery minuty. Jakaś dziewczyna przeszła obok niego i odwrócił się za nią. Miała ze sobą kwiat, ale nie była to czerwona róża, na którą się umówili. Poza tym dziewczyna miała dopiero osiemnaście lat, a Hollis Maynel powiedziała, że ma trzydzieści. "I co z tego? odpowiedział jej. "Ja mam 32". Choć tak naprawdę miał 29.

     Poszybował pamięcią do książki, którą czytał na obozie terningowym. "O więziach międzyludzkich" - brzmiał tytuł. W całej książce znajdowały się notatki pisane kobiecą ręką. Nigdy nie sądził, że jakaś kobieta potrafi zajrzeć w męskie serce tak głęboko i z takim zrozumieniem. Jej nazwisko znajdowało się na ekslibrisie: Hollis Maynel. Zajrzał do książki telefonicznej miasta Nowy Jork i znalazł jej adres. Napisał. Odpisała. Następnego dnia został zaokrętowany, ale nie przestali do siebie pisywać. Odpowiadała na jego listy przez 13 miesięcy. Pisała nawet wtedy, gdy jego listy do niej nie docierały. Żołnierz czuł, że jest w niej zakochany, a ona kochała jego.
     Jednak odmawiała jego wszystkim prośbom, aby przysłać mu swoją fotografię. Wyjaśniała: "Jeśli twoje uczucia do mnie nie mają rzeczywistych podstaw, mój wygląd nie ma znaczenia. Może jestem ładna. A jeśli tak, to wykorzystasz to i będziesz chciał się zaangażować. Taki rodzaj miłości jednak mnie nie zadowala. Przypuśćmy, że jestem zwyczajna (musisz przyznać, że to bardziej prawdopodobne). Wtedy zaczęłabym podejrzewać, że nie przestajesz do mnie pisać tylko dlatego, że jesteś samotny i nie masz nikogo innego. Nie, nie proś mnie o zdjęcie. Kiedy przyjedziesz do Nowego Jorku, zobaczysz mnie, a wtedy będziesz mógł podjąć decyzję".

     Minuta do szóstej. Przekartkował książkę, którą trzymał w ręce. Nagle serce sierżanta Blandforda podskoczyło. Szła ku niemu młoda kobieta. Była szczupła i wysoka. Miała długie kręcone jasne włosy. Oczy błękitne jak niezapominajki, wargi i podbródek zdradzały siłę woli. W jasnozielonym kostiumie wyglądała jak wiosna w ludzkiej postaci.

     Ruszył ku niej, nie chcąc zauważyć, że ona nie ma ze sobą róży, a wtedy na jej ustach pojawił się nikły prowokujący uśmiech. "Idziesz w moją stronę żołnierzu?", wyszeptała. Zrobił jeszcze jeden krok. I wtedy zobaczył Hollis Maynel. Stała tuż za tą dziewczyną, kobieta po czterdziestce, siwiejące włosy wystawały jej spod zniszczonego kapelusza. Była tęga. Jej stopy o spuchniętych kostkach tkwiły w wydeptanych butach bez obcasów. Ale przy swoim zniszczonym płaszczu miała przypiętą czerwoną różę. Dziewczyna w zielonym kostiumie szybko odeszła.

     Blandford poczuł, jakby miał rozszczepić się na dwoje. Pragnął iść za dziewczyną, równie głęboko tęsknił za kobietą, której duch towarzyszył mu i podtrzymywał w trudnych chwilach. I oto stała tu. Widział jej bladą twarz, łagodną i wrażliwą, szare oczy z ciepłymi iskierkami.

     Sierżant Blandford nie wahał się. Jego palce zacisnęły się na egzemplarzu zniszczonej książki, który miał być dla niej znakiem rozpoznawczym. Może nie będzie to miłość, ale na pewno coś szczególnego, przyjaźń, za którą był i musi być jej wdzięczny.

     Wyprostował ramiona, zasalutował i wyciągnął książkę ku kobiecie, choć w środku czuł gorycz rozczarowania.

     - Jestem sierżant Blandford, a pani jest panią Maynel. Bardzo się cieszę, że mogliśmy się spotkać. Czy wolno mi... czy wolno mi zabrać panią na obiad? Twarz kobiety poszerzyła się w wyrozumiałym uśmiechu.

     - Synu, nie wiem o co chodzi - odezwała się - ale ta młoda dama w zielonym kostiumie prosiła, abym przypięła sobie tę różę do płaszcza. Powiedziała, że jeśli zaprosi mnie pan na obiad, to mam panu przekazać, że ona czeka w tej restauracji po drugiej stronie ulicy. Powiedziała, że był to rodzaj próby. 


S.I. Kishor 


Powiedz to pierwszy


był mężczyzną potężnym, o donośnym głosie i szorstkim sposobie bycie. Zaś ona - kobieta łagodną i delikatną. Pobrali się. On dbał, by niczego jej nie brakowało, a ona zajmowała się domem i dziećmi. Później dzieci dorosły, pozakładały własne rodziny i odeszły. Historia, jakich wiele.
     Lecz kiedy wszystkie dzieci były już urządzone, kobieta straciła swój zwykły uśmiech, stawała się coraz bardziej wątła i blada. Nie mogła już jeść i w krótkim czasie przestała podnosić się z łóżka.

Zmartwiony mąż umieścił ją w szpitalu.

     Lecz chociaż u jej wezgłowia zbierali się najlepsi lekarze i specjaliści, żadnemu z nich nie udało się określić, na co zachorowała kobieta. Potrząsali tylko głowami.

     Ostatni lekarz poprosił na stronę męża i rzekł:

     - Ośmieliłbym się powiedzieć, że po prostu... pańska żona nie chce już dłużej żyć...

     Mężczyzna w milczeniu usiadł przy łóżku żony i ujął ją za rękę. Była to mała, drobna rączka, która zupełnie ginęła w potężnej dłoni mężczyzny. Potem rzekł zdecydowanie swym donośnym głosem:

     - Ty nie umrzesz!

     - Dlaczego? - zapytała kobieta lekko wzdychając.

     - Ponieważ ja cię potrzebuję!


  - To dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?

     Od tej chwili stan zdrowia kobiety zaczął się szybko poprawiać. Dzisiaj czuję się doskonale. A lekarze i znani specjaliści nadal zadają sobie pytanie, jaka choroba ją dotknęła i cóż za wspaniałe lekarstwo uzdrowiło ją w tak krótkim czasie.


     Nigdy nie czekaj do jutra, by powiedzieć komuś, że go kochasz. Uczyń to dzisiaj. Nie myśl: "Moja mama, moje dzieci, moja żona lub mąż doskonale o tym wiedzą". Miłość to życie. Istnieje kraina umarłych i kraina żywych. Tym, co je różni, jest miłość. 


Bruno Ferrero 

C.D.N.
ZAPRASZAM.
A może ty znasz fajną historie miłosną ? opowiedz nam opublikujemy 








Pokochać to największe ryzyko ze wszystkich. To oddanie swojej przyszłości i swojego szczęścia w ręce drugiego człowieka. To zaufanie bez reszty. To odsłonięcie swoich słabości. I tak właśnie Cię kocham.





Na ścianie zegar po cichu tyka.
W moim sercu gra piękna muzyka.
Twoje imię z moich ust sie
ciągle wyrywa.
Bo jestem z Tobą bardzo szczęśliwa.




Pokochać to największe ryzyko ze wszystkich. To oddanie swojej przyszłości i swojego szczęścia w ręce drugiego człowieka. To zaufanie bez reszty. To odsłonięcie swoich słabości. I tak właśnie Cię kocham.






wiersz dla niego


Brakuje Mi Ciebie
Tylko ciebie kocham, Tylko z tobą pragnę żyć. Tylko twoje szczęście Moim może być..
Pomyślisz sobie, że zwariowałem, A ja po prostu się zakochałem I odtąd będę kochał Cię szczerze, I nikt mi Ciebie już nie zabierze.



Prosiłeś...
Choć mi smutno, nadziei nie tracę, Że rozłąka przeminie jak sen, Znów pod rękę pójdziemy na spacer, Musi przyjść... i nadejdzie ten dzień!



Tylko Ty
Wśród tysięcy Cię wybrałem, Ciebie jedną pokochałem. Jesteś duszy mej pokarmem, Serca mego drogim skarbem..


Czegoś mi brak, czegoś wielkiego: ,                                                                                                        :Twej   obecności, dotyku Twego,                                                                      
Twych uczuć młodych, słodkich jak miód, 
Oczu kochanych, dźwięku Twych słów, 
Smaku ust Twoich, ciepła oddechu, 
Twej obecności, żartów, uśmiechu, 
Codziennych spotkań, długich spacerów. 
Tkliwych pożegnań, błądzeń bez celu.... 
Brak mi wszystkiego, więc po co żyć? 
Chyba że po to, by z Tobą być!














CIEKAWOSTKI



. Po seksie nie tylko mężczyźni mają ochotę na sen. Również kobiety. Dzieje się to za sprawą oksytocyny – tzw. hormonu szczęścia. Po stosunku w organizmie jest dużo oksytocyny – która powoduje senność.


. Kobiety, które przyjmują antykoncepcję hormonalną, zmieniają swoje preferencje i częściej wybierają mężczyzn, z którymi mogą stworzyć trwałe związki. Dzieje się tak za sprawą hormonów.

. Regularne uprawianie seksu (1-2 razy w tygodniu) podnosi odporność organizmu. Aktywność seksualna zwiększa produkcję immunoglobulin A – przeciwciał odpowiedzialnych za ochronę dróg oddechowych, przewodu pokarmowego oraz układu moczowo-płciowego. Immunoglobulina A chroni także błony śluzowe przed drobnoustrojami chorobotwórczymi.




 Większość kobiet potrzebuje nie tylko czasu, ale także wielu bodźców, by osiągnąć podniecenie seksualne. Oprócz pieszczot fizycznych niezwykle ważny jest również komfort psychiczny, spokój, poczucie bezpieczeństwa.

. Na łechtaczce znajduje się 8 tysięcy receptorów, jest ona nawet dwukrotnie bardziej unerwiona od męskiego prącia. To najwrażliwsze miejsce na ciele kobiety, którego jedyną funkcją jest dostarczanie przyjemności seksualnej.



. Palenie papierosów może sprawić, że penis zmniejszy się nawet o 1 cm! Palenie papierosów obkurcza naczynia krwionośne – również te, które są w penisie. Jakby tego było mało, palenie papierosów to jedna z głównych przyczyn problemów ze wzwodem.


. Większość kobiet potrzebuje nie tylko czasu, ale także wielu bodźców, by osiągnąć podniecenie seksualne. Oprócz pieszczot fizycznych niezwykle ważny jest również komfort psychiczny, spokój, poczucie bezpieczeństwa.


C.D.N.
ZAPRASZAMY 
 MOŻNA ZADAWAĆ PYTANIA